Rachunek sumienia

Codzienny rachunek sumienia jest nam potrzebny do prowadzenia umijętnej walki duchowej. Jest to zadanie na całe życie. Szczęście przynosi życie z Bogiem. Niestety złe dychy sprzeciwiają się temu szczęściu. Toczą z nami podstępną walkę. Trzeba być czujnym. "Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie" (Łk 21,36).

Pomocny rachunek sumienia na podstawie "Rachunek sumienia z Janem Pawłem II"

Czy otworzyłem drzwi swojego życia Jezusowi?
Czy Jezus jest moim Panem i Zbawicielem?
Czy jestem wiernym uczniem Jezusa?
Czy ufam Jezusowi?
Czy jestem wierny Jezusowi?
Czy postępuję zgodnie z nauczaniem Jezusa?
Czy modlę się codziennie?
Czy otwieram się na łaskę Bożą i o nią proszę?
Czy oświetlam swoje życie Słowem Bożym?
Jak traktuję sakramenty święte?
Jak często korzystam ze spowiedzi świętej?
Jak się do niej przygotowuję?
Czy opuszczam Mszę św. w niedzielę i święta nakazane?
Co jest celem mojego życia?
W jaki sposób realizuję ten cel?
Czy nie próbuję dominować, "być górą" nad innymi?
Czy nie próbuję manipulować innymi?
Czy moja postawa na zewnatrz nie jest żebraniem o ludzkie uznanie, zaszczyty?
Jak wiele miejsca zajmuje w moim sercu: zazdrość, chciwość, nieumiarkowanie w tym, co ziemskie, doczesne?
Gdzie złożyłem najcenniejszy skarb, jaki posiadam - swoje serce?
Czy "brudy" mego serca nie niszczą prawdy miłości Boga?
Czy "brudy" mego serca nie pozwalaja na Jego spotkanie?
Jakie poruszenia serca mną kierują?
Jaka jest moja przejrzystość w słowach, gestach?
Czy nie rozbudzam swojej wyobraźni marzeniami, rozmowami, oglądaniem zdjęć i filmów pornograficznych?
Czy szanuję swoje ciało?
Czy troszczę się o czytość myśli, pragnień, gestów, zachowań w sobie i wobec drugich?
Jak współpracuję z dana mi łaską czystej miłości?
Czy zawsze ufam rodzicom, pamietając, że chcą dla mnie tego co dobre?
Czy szanuję i kocham swoich rodziców?
Jak się do nich odnoszę?
Jak wypełniam swoje obowiązki?
Jak przykładam się do nauki?
Co czynię, aby wokół mnie było więcej dobra, miłości, pokoju?
Czy jestem dla drugiego człowieka oazą ciszy, pokoju, wytchnienia, czy też częściej wywołuję atmosferę napięcia, niezadowolenia, chaosu?
Czy staję w obronie prawdy, wiary, zasad moralnych?
Czy obecnie nie znajduję się z kimś w niezgodzie, skłuceniu, nieprzyjaźni?
Czy nie wycofuję się na "neutralny teren", gdy przychodzi mi potwierdzić słowem lub postawą - "tak, wierzę"?
Jakie jest moje zaangarzowanie w życie Kościoła, parafii?
Czy wpomagam modlitwą tych, którzy cierpią prześladowanie za wiarę w Chrystusa?
Czy modlę sie za tych, którzy czynią zło?